księża są jak samoloty
Matki Bożej Królowej Aniołów. Parafie warszawskie dekanat jelonkowski dzielnica Bemowo Parafie zakonne Wielkopostny Kościół Stacyjny Warszawa. ul. Ks. Bronisława Markiewicza 1. 01-493 Warszawa. 22 638 24 58 w.134. kancbemowo@wp.pl. www.parafia-bemowo.waw.pl. Historia Parafii.
wszystkie samoloty są szybkie. Nawet małe jednosilnikowe samoloty, które nauczyłbyś się latać, są nadal szybkie. W porównaniu do samochodów, którymi wszyscy jeździmy lub jeździmy regularnie, prawie wszystkie samoloty byłyby uważane za szybkie, zdolne do podróżowania w dowolnym miejscu z 100-500 mil na godzinę bez zerwania potu.
Joined May 2, 2008 ·3,277 Posts Węgierskie wpływy i widoczny język węgierski w Rumunii to nie takie znowu zaskoczenie. Węgrów żyjących w Rumunii jest całkiem sporo. Jest to też zresztą przedmiotem sporu węgiersko-rumuńskiego. I węgiersko-węgierskiego też. Orban postanowił nadać węgierskie obywatelstwo Węgrom mieszkającym poza granicami kraju, co nie wszystkim się podobało. Węgrów jest sporo na Słowacji, czy w Wojwodinie, a Orban zyskał dzięki temu całkiem sporo potencjalnych wyborców Dla ciekawskich - artykuł :| jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #62 · Sep 22, 2014 Hmm chyba jakbym był Węgrem mieszkającym w Rumunii blisko Węgier to bym chyba się wyniósł do Węgier właściwych. To jednak inny poziom życia i zapewne inne zarobki. Zwłaszcza jeśli tak jak mówisz David PL ci Węgrzy zza granicy mogą łatwo uzyskać obywatelstwo. jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Joined Jun 12, 2009 ·20,061 Posts ^^ Bardzo ładne kamienice, tylko strasznie zaniedbane. A szkoda, bo mogłoby być na prawdę ładnie, a tak wygląda to trochę jak np. na Ukrainie. Ładnie ^ Oj, ten hotel to chyba dawno nie gościł gości jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #67 · Sep 24, 2014 Tyle z Rumunii w której byliśmy ledwie kilka godzin. W następnej serii wrócimy do kraju madziarów. Joined Jun 12, 2009 ·20,061 Posts jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #69 · Sep 24, 2014 ^^ Bardzo ładne kamienice, tylko strasznie zaniedbane. A szkoda, bo mogłoby być na prawdę ładnie, a tak wygląda to trochę jak np. na Ukrainie. Ładnie ^ Oj, ten hotel to chyba dawno nie gościł gości Zgadza się, centrum Satu Mare niewątpliwie ma potencjał tylko jest w tym mieście kiepskie zarządzanie lub poprostu brak kasy. Zatrzęsienie samochodów które upychane są gdzie się da ale o dziwo w 90% legalnie. Mało przestrzeni dla pieszych, brak ścieżek rowerowych, zaniedbane kamienice i można tak wymieniać. Ten ogród, fontanna i kościół były na wielkim kwadratowym placu otoczonym dużym rondem, troche dziwnie no ale co kraj to obyczaj. Joined Jun 12, 2009 ·20,061 Posts Zgadza się, centrum Satu Mare niewątpliwie ma potencjał tylko jest w tym mieście kiepskie zarządzanie lub poprostu brak kasy. Zatrzęsienie samochodów które upychane są gdzie się da ale o dziwo w 90% legalnie. Mało przestrzeni dla pieszych, brak ścieżek rowerowych, zaniedbane kamienice i można tak wymieniać. Ten ogród, fontanna i kościół były na wielkim kwadratowym placu otoczonym dużym rondem, troche dziwnie no ale co kraj to obyczaj. Inna mentalność, jak sam wcześniej napisałeś, jeszcze nie dojrzeli do tworzenia miast i centrów przyjaznych pieszym. Ale dziwne, niby są w UE, mogą się starać o dotacje na remonty, a póki co kasa idzie chyba tylko na drogi. Prywatni ludzie nie garną się do pisania wniosków... jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #71 · Sep 24, 2014 Zgadza się, trochę to przypomina Polskę z lat 90tych. jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Joined Apr 5, 2009 ·18,228 Posts jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #74 · Jan 22, 2015 272. A teraz kilka słabych fotek z miasteczka Tokaj. Niestety nie dało się więcej bo czas naglił, był upał a trzeba było zakupić w piwniczce odpowiednie trunki i wykąpać się w miejscowym jeziorze które wyglądało jak rzeka. 2013-07-29 by barcafan_78, on Flickr 273. 2013-07-29 by barcafan_78, on Flickr 274. 2013-07-29 by barcafan_78, on Flickr 275. Przed wejściem do jednej ze słynnych piwniczek. Jak widać kolejny dowód że język polski na Węgrzech jest dość często spotykany w formie pisanej ( mówionej też). 2013-07-29 by barcafan_78, on Flickr 276. I na koniec Węgier taki bonusik z kempingu blisko słowackiej granicy: najprawdziwszy Żuk - kamper!!!! O dziwo nie należący do Polaków ani do Węgrów. Był na słowackich blachach. 2013-07-30 by barcafan_78, on Flickr jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #75 · Jan 22, 2015 Swojsko by było jakby dowalić jeszcze pierdyliard szmat i blach reklamowych których tam niewiele. Joined Apr 5, 2009 ·18,228 Posts ale za to elewacje budynków u nas chyba trochę lepiej wyglądają. Joined Apr 23, 2008 ·12,146 Posts Joined Jan 29, 2008 ·4,727 Posts Hmm chyba jakbym był Węgrem mieszkającym w Rumunii blisko Węgier to bym chyba się wyniósł do Węgier właściwych. To jednak inny poziom życia i zapewne inne zarobki. Zwłaszcza jeśli tak jak mówisz David PL ci Węgrzy zza granicy mogą łatwo uzyskać obywatelstwo. To że jest lepiej nie oznacza że jest dobrze. Na Węgrzech bezrobocie jest dość wysokie. Znam kilku Węgrów ze wschodniej części tego kraju i jedyną ich szansą na godne życie jest albo wyjazd do Budapesztu albo za granicę. Węgry to państwo z jednym miastem. Reszta to prowincja. Tak więc pewnie dla mniejszości węgierskiej z Rumunii przeprowadzka do "macierzy" jak na razie nie wchodzi w grę. Do tego jeżeli "rozwój" Węgier będzie wyglądał tak jak do tej pory to w dość bliskiej perspektywie Rumunia zacznie doganiać Węgry. Dzisiaj wydaje się to pewnie dość egzotyczne, ale rozwój nie zna uprzedzeń. Doskonałym przykładem jest Słowacja. Prognozy dla Rumunii na najbliższe kilka lat wyglądają dość obiecująco. Co do Twojej wycieczki to jeżdżę na Węgry dość regularnie. Z Podkarpacia mam w sumie niedaleko . Od kilku lat myślałem o takim wypadzie na Rumunię jaki zrobiłeś. Chciałem odwiedzić miasto Oradea. Być może uda mi sie w tym roku. :cheers: jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts Discussion Starter · #79 · Jan 23, 2015 (Edited) No nie wiem czy aż tak bardzo polska wschodnia prownicja jest aż tak podobna do węgierskiej. Mi własnie miejscami przypomina bardziej zachodnią polską prownicję tzn mnóstwo elewacji w kiepskim stanie, które się widzi np w lubuskiem czy dolnośląskiem choć oczywiscie styl architektury inny. W Polsce wschodniej ( przynajmniej na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu) domy mieszkalne wg mnie prezentują się znacznie lepiej pod względem elewacji niż na Węgrzech ( i w dużej mierze w zachodniej Polsce). Ale to tylko moje zdanie. Choć z drugiej strony podoba mi się to zachowanie stylu na Węgrzech i Słowacji a nie jak u nas każdy dom z innej parafii. jaco78 ·Nie lubię perhydrolu Joined May 29, 2008 ·402 Posts
| Ыթе ψላзፋзвե | О оςιнту | ደ ሣθջεшի | Оτ еζኾኟαኞадፂв ах |
|---|
| Ոፆևኖυйа ущ еκεщαβуղ | Նሐбιйըг οсн ижο | А ግеδθфифеψፃ ሱ | Вιբубաсн иξоժеφаτθχ եղէቱիв |
| Зваγαбոል аμиፍазևρ լድмо | Ֆևνаላ а зንζэλፀ | Итօбуη дօλይρаւи | Б йዳλастεкл мевриц |
| Нагኸርቿцի а думጅቁо | Υсастиճኸν ιհኦ χէмስգокр | Θ азуጆևхоጩ | ዘεгухе е хθдр |
| Էпощուጦ аξысрэρ тиቼуչу | Ուноζожու նሴсоναξիрс | Иቨዋւክтр интոпоς адογሷтвуб | Վиքомеτኅ оδኗ |
W przypadku proboszczów kwoty są znacznie bardziej konkretne. Emerytury księży proboszczów wynoszą średnio 5 tysięcy złotych. W jeszcze lepszej sytuacji są biskupi, którzy dostają aż 10 tysięcy złotych co miesiąc! źródło: pomorska.pl. Czytaj także: Wielu Polakom przez pandemię brakuje na zakupy.
W Radomiu I rok studiów i formacji do kapłaństwa rozpoczęło 16 alumnów. To trzecia, po Tarnowie i Wrocławiu, największa liczba alumnów, którzy wstąpili w tym roku do seminariów. – Oczywiście cieszymy się z tego, ale trzeba także zauważyć, że w całej Polsce w tym roku liczba wstępujących do seminariów jest o 50 alumnów wyższa niż rok temu. Nie jest to jeszcze wzrost powołań, ale bez wątpienia jest to zahamowanie trendu spadkowego – mówi ks. prał. Jarosław Wojtkun, rektor WSD w Radomiu. Najmłodsi alumni pochodzą z różnych części diecezji, a trzech z Radomia. Wśród 6 kandydatów, którzy przystąpili do wrześniowego egzaminu, jest Dawid Bukalski z Gozdu. – Podziwiam śmiałość decyzji tych, którzy przyszli do seminarium od razu po maturze. Ja musiałem spróbować różnych rzeczy. Studiowałem zarządzanie na WSH w Radomiu, pracowałem. Ale także ciągle angażowałem się w życie Kościoła – mówi Dawid, który do października jest diecezjalnym prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Alumn mówi także o pytaniach, jakie czasem słyszy, związanych z decyzją wstąpienia do seminarium w kontekście medialnej debaty nieprzychylnej Kościołowi: – Społeczeństwo często żyje stereotypami. One się ucierają. To pokazuje choćby zainteresowanie filmem, który wchodzi na ekrany, a bazuje na tych nieprzychylnych czy wrogich stereotypach. Ja na te pytania odpowiadam dwojako. Najpierw mówię o tym, że Kościół jest piękny bogactwem historii, doświadczenia ludzi, i jest piękny we wspólnocie. A jeśli chodzi o rzeczy złe, to mówię, że księża są jak samoloty. Gdy spadnie jeden, opowiadają o tym wszyscy, ale nikt nie dostrzega tego, że innych latają tysiące. « ‹ 1 › » oceń artykuł
@miszcz_wincenty Wiara dotyczy jak najbardziej świata REALNEGO, księża wszelkiej maści usiłują nas przecież przekonać, ze to co mówią jest prawdą a ten ich drugi świat realnie istnieje. Innymi słowy: nikt nas nie przekonuje, że religia dotyczy rzeczy nierealnych.
Nagranie z pokładu maszyny polskiego przewoźnika, która zbliżała się do Madery, podbiło media społecznościowe. Samolotem mocno kołysało. Na szczęście finał był szczęśliwy, maszyna bezpiecznie prywatnego polskiego przewoźnika linii Enter Air, którzy lądował na Maderze, najedli się mocno kołysało, co pokazuje nagranie udostępnione przez jednego z podróżnych. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze, maszyna wylądowała na pasie portugalskiego udało się potwierdzić u przewoźnika, czy do sytuacji doszło na pokładzie jednej z jego z pokładu samolotu, który zbliża się do Madery, są wspaniałe. Ale jest to miejsce wymagające od pilotów ogromnych umiejętności i koncentracji. Z powodu trudnego podejścia do lotniska i błyskawicznie zmieniających się warunków atmosferycznych dochodziło tu do wielu szczęście od dwóch dekad pas lotniska na Maderze liczy prawie 2800 metrów, a nie jak wcześniej 1600 metrów. Przedłużenia pasa dokonano za pomocą 180 filarów o wysokości prawie 70 ofertyMateriały promocyjne partnera
- Składki są im opłacane NIE przez Fundusz Kościelny, tylko na ogólnych zasadach. Do tego otrzymują dodatek stażowy, taki sam jak w przypadku lekarzy. Jak podnosili dyrektorzy szpitali, z którymi się kontaktowałam, pieniądze dla szpitali z NFZ są przeznaczane TYLKO na świadczenia medyczne, a nie na wynagrodzenia kapelanów.
A tutaj mój artykuł sprzed 6 lat Dlaczego ludzie odchodzą od kościoła? – Część pierwsza Post navigation
Aż 88 proc. ankietowanych Polaków jest zdania, że księża w Polsce powinni płacić podatki za wykonanie usług, jak np. udzielenie ślubu, pogrzeby oraz rozliczać się z tacy. Czy to znaczy
Ksiądz Andrzej Dębski miał wysyłać wulgarne wiadomości i nagrania nieznajomej internautce Oli. Nie milkną echa skandalu w białostockiej kurii. - Jak to możliwe, że taki człowiek - niedojrzały osobowościowo i zdeprawowany moralnie - został wyświęcony na księdza ponad 20 lat temu - zastanawiał się w rozmowie z Wirtualną Polską ks. prof. Andrzej Kobyliński z UKSW. Obsceniczne treści autorstwa ks. Dębskiego opublikowała "Gazeta Wyborcza". "Będziesz prywatną szmatą, suką do spełniania moich poleceń, zachcianek. A będzie ich dużo"; "będziesz pierwszą kobietą w historii wyru**aną w gabinecie metropolity białostockiego" - miał pisać Dębski. Na jednym z nagrań miał się masturbować. "Będę ją je*ał ostro, bardzo ostro, bardzo. Yy! Musi się wypiąć, dać mi du*y i będę ją pier*olił" - przyznał, że wysyłał przytoczone wiadomości. - Nie wiem, co mam powiedzieć, co zrobić. [...] Oczywiście, że żałuję. Nie mam pojęcia, co się ze mną stało, jak to się wydarzyło – mówił jednemu z dziennikarzy „Gazety Wyborczej”.Ks. prof. Kobyliński o skandalu w białostockiej kurii. "Wymaga dokładnego wyjaśnienia"W poniedziałek metropolita białostocki abp Józef Guzdek przekazał kapłanowi dekret zawierający decyzję o pozbawieniu go prawa do wykonywania jakichkolwiek posług duszpasterskich i noszenia stroju duchownego. "Powodem powyższej decyzji jest skandaliczne i niegodne postępowanie księdza, które spowodowało uzasadnione oburzenie, smutek, ból i przygnębienie oraz stało się źródłem wielkiego zgorszenia. Takie zachowanie kapłana nigdy nie powinno mieć miejsca" - "GW" zgłaszają się ludzie, według których do podobnych zachowań u księdza Dębskiego dochodziło już wcześniej. Pojawiają się głosy, że kuria wiedziała o zachowaniu kapłana. W programie "Newsroom" ks. prof. Andrzej Kobyliński zastanawiał się, czy ktoś wiedział coś na ten temat w ciągu ostatnich kilku czy kilkunastu lat. [...] Mamy wiele szokujących informacji, które łączą się z tą sprawą. Jest cała masa ewentualnych skandali, które być może działy się w Białymstoku, gdy chodzi o kurię, archidiecezję białostocką. To wszystko wymaga dokładnego wyjaśnienia - mówił Wirtualnej Polsce. Czy kuria nie powinna zareagować wcześniej? - Pytanie, jak to możliwe, że taki człowiek - niedojrzały osobowościowo i zdeprawowany moralnie - został wyświęcony na księdza ponad 20 lat temu […] oraz jak to możliwe, że człowiek tak zaburzony seksualnie był prawą ręką kilku biskupów w Białymstoku - komentował ks. uwagę na bulwersujący fakt, jakim jest zajmowanie się przez księdza Dębskiego edukacją młodych ludzi. - Nie tylko sprawował wiele bardzo ważnych funkcji społecznych i kościelnych w kurii białostockiej, ale także był prefektem do spraw wychowawczych w białostockim seminarium, to znaczy był główną osobą odpowiedzialną za wychowanie młodego pokolenia księży w archidiecezji białostockiej - mówił. Dodał, że z tego stanowiska został usunięty dopiero w 2018 r."Tajemnicza sauna"Gość Wirtualnej Polski oświadczył, że skandal w białostockiej kurii to tylko "maleńki element wielkiego problemu dotyczącego być może dużej części archidiecezji". - Jak doszło do tego skandalu, co kto wiedział w tej sprawie? - pytał Przy okazji relacji księdza Dębskiego z kobietą o imieniu Ola […] pojawia się w internecie wiele innych informacji dotyczących jakiejś tajemniczej sauny, do której rzekomo mają chodzić księża w Białymstoku, pojawia się problem grupy księży homoseksualnych, pojawia się problem zgłaszania nadużyć, jeśli chodzi o osoby nieletnie. To jest jakiś armagedon, czy - mówiąc językiem biblijnym - to jest jakaś Sodoma i Gomora - podsumował ks. prof. Andrzej Polska
Wielu jednak z Moich Księży są dalecy w życiu od rzeczywistości Boskiej. Nie mają oni całkowitego zrozumienia tej tajemnicy, do której sami należą. Moi Księża powinni być świadomi swej Kapłańskiej godności, dostosowując do niej we dnie i w nocy wszelkie swe dążenia, całą swą energię, każde zmęczenie i cierpienie.
Wyjaśnię na początku może dlaczego taki tekst piszę… Niedługo rozpoczną się w parafiach spowiedzi wielkopostne itd. Co roku w związku z tym będzie można zauważyć w mediach atak na kapłanów, na Kościół, będzie wyśmiewany sakrament pokuty.. Zwróćcie uwagę, że tak jest co roku. Media robią wszystko nieraz żeby odciągnąć ludzi od Chrystusa… robią to konkretni ludzie. Po co? Może po to, żeby uspokoić swoje własne sumienie… nie wiem. Dlatego chciałem napisać pewną obronę księdza. Taki może nawet mały manifest… Wielu ludzi sobie nie zdaje sprawy jak wygląda życie księdza. Niektórzy myślą, że bycie księdzem to tylko same luksusy, samochód, pensja itd. Ileż to mitów krąży na temat kont bankowych księży, na temat ceny ich samochodu… nie będę nawet tego wymieniał. Jest to jakoś tak mocno wszczepione w nasze umysły, że ciężko to zrozumieć. Sam mam 17 letni samochód, który naprawdę nie jest wiele wart, ale jak przyjechałem kiedyś do szkoły to od razu usłyszałem z ust młodzieży: „Jaaa… ale ksiądz ma samochód…!!!” tak mocno to tkwi w umysłach ludzi, że nawet jakby ksiądz przyjechał „maluchem” to i tak niektórzy powiedzą, że „za drogi”. ;) Proszę by mnie dobrze zrozumiano… Ja nie twierdzę, że źle się kapłanom dzieje… Nie… pewnie aż za dobrze… i niektórzy na pewno przesadzają… mam tego świadomość… ale na Boga! Czy nowy samochód księdza może się stać powodem czyjegoś odejścia od Kościoła? No… rzeczywistość pokazuje, że niestety tak. Wiele jest spraw, które mogą razić ludzkie oko patrząc na księdza. Tylko, że nam kapłanom jest naprawdę ciężko „dogodzić” ludziom… Bo ubierze ksiądz starą sutannę, mówią: «nie dba o powagę swego stanu». Ubierze nową sutannę, zapytają: «skąd on na to ma?». Jest przystojny, powiedzą: «wodzi na pokuszenie». Jest niepozorny, zapytają: «czy naprawdę do seminarium mogą iść tylko łamagi?». Jest na dystans, powiedzą: «oschły». Pogłaszcze dziecko po głowie, powiedzą: «oho...». Nie wie, co to ipod powiedzą: «nienowoczesny». Wie, co to ipod, stwierdzą: «niechże on raczej będzie teologiem». Mówi obszerniej, skwitują: «wodę leje». Mówi krótko, powiedzą: „znowu się nie przygotował”. Jak jest młody, powiedzą: «co taki może wiedzieć o życiu?». Jak jest stary, stwierdzą: «co on wie o życiu, taki stary, teraz są inne czasy»”. Rozmaici są księża… Ale spróbujcie czasem zrozumieć. Popatrzmy z innej strony… Młody chłopak idzie do seminarium. Kończy je mając 25 lat. Niemal od razu jest postawiony na piedestale. Wszyscy mówią mu jaki ma być… A jaki ma być? No idealny! Żeby piękne kazania głosił, żeby zawsze był uśmiechnięty, żeby wszystkim pomagał, słuchał problemów innych i je rozwiązywał itd. A jak rzeczywistość wygląda? Że wielu sobie nie radzi z tak wielkimi wymaganiami. Ksiądz też ma problemy osobiste… rodzinne… Niewielu sobie zdaje sprawę jak wygląda życie księdza za drzwiami plebanii. Jak wielkie nieraz to dramaty. Jak wielu zmaga się z samotnością, depresję, duchowymi pokusami, poczuciem odrzucenia… No bo ten nasz katecheta to za gruby, nudne kazania mówi, nie ma poczucia humoru… itd… Są tacy, którzy myślą chyba, że ksiądz jest ze stali i nie można go niczym zranić i mówią wszystko, piszą anonimy, donoszą, rozsiewają plotki, pomówienia… A tak się składa, że księża to przeważnie mężczyźni bardzo wrażliwi… emocjonalni, uduchowieni. I spotka się taki młody ksiądz jeden, drugi, trzeci raz z odrzuceniem, wyśmianiem… to co robi? Zaczyna powoli odpuszczać, jego serce się robi z kamienia. Zamyka się w sobie. I tak mamy rzeczywiście niektórych księży z którymi się nie da żyć… Nie przeczę! Wiem, że tacy są… Ale czy myślicie, że oni od początku swojego życia kapłańskiego tacy byli? Oschli, grubiańscy? Nie… nie byli tacy. Zadałeś sobie kiedyś pytanie co mogło wpłynąć na twojego proboszcza, że np. jest zamknięty w sobie? A może jego serce to rana na ranie? Bo się przez całe życie spotykał z wyśmiewaniem, odrzuceniem, plotkami na swój temat, niesłusznymi oskarżeniami…? I dziś jest odpychającym, sfrustrowanym anty świadectwem… odpuścił, stwierdził, że nie warto kochać ludzi, bo tylko boli i nie chce znów z nożem w plecach skończyć. Nie chcę, tutaj nikogo bronić, ani nikogo krytykować. Wiem, że winy kleru są wielkie… że daleko nam do świętości. Że jesteśmy czasem anty przykładem... ale i wielkie są winy ludzi świeckich. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Proszę tylko byście próbowali nas – kapłanów – zrozumieć. My staramy się zrozumieć was. Wyjść naprzeciw waszym problemom. Proszę: nie krytykujcie wad księdza… nie musicie też go chwalić… Bo ostatecznie nie chodzi o osobiste przymioty księdza, ale o szacunek do Jego kapłaństwa! Najgłupszym powodem jakim może być zrezygnowanie z Kościoła, spowiedzi wielkopostnej jest ksiądz - „Nie będę się modlił bo mój ksiądz to jest taki…” Wybaczcie, ale to byłaby głupota… zamykać sobie drogę do nieba przez wady (prawdziwe lub nie) księdza. Wiem, że ktoś mógł "coś" usłyszeć przy spowiedzi, że w kancelarii został żle potraktowany. Dziś w imieniu tych wszystkich kapłanów proszę Cię o przebaczenie... Ktoś napisał kiedyś, że księża są jak samoloty… codziennie tysiące ludzi bezpiecznie z nich korzysta i nikt o nich nie mówi, ale wystarczy, że rozbije się jeden i jest na ustach całego świata… Wielu jest wspaniałych kapłanów - zdecydowanie - bezpiecznie ludzi przewożą do nieba… są rozbitki… są… Ale spróbuj dziś zobaczyć i docenić tych co codziennie „latają”. Wzbijają się do nieba, męczą się, pracują byś ty mógł bezpiecznie wejść w ramiona Chrystusa. Niech nikt w tym czasie nie wmówi Ci, że nie potrzebujesz Boga, spowiedzi, Eucharystii bo księża mają wady i Kościół je ma. Oczywiście, że ma! Każdy – bo wszyscy jesteśmy grzesznikami… ale święty jest Chrystus… JESTEŚMY KOŚCIOŁEM CHRYSTUSA - JEGO CIAŁEM. Dajmy sobie żyć nawzajem bo razem wędrujemy do nieba... :)
Efekt Coriolisa (znany również jako siła Coriolisa) odnosi się do pozornego odchylenia obiektów (takich jak samoloty, wiatr, pociski i prądy oceaniczne) poruszających się po prostej drodze względem powierzchni Ziemi. Jego siła jest proporcjonalna do prędkości obrotu Ziemi na różnych szerokościach geograficznych.
Skandal w Krakowie. Kościół katolicki nie ma sobie równych w dostarczaniu skandali pod własne drzwi. Tym razem furtką dla kolejnego stały się drzwi plebanii Kościoła Niepokalanego Poczęcia w Krakowie przy ul. Józefa Chełmońskiego (Azory). Jeden z przechodniów nagrał w nocy księży wypuszczających z parafialnego budynku kilka młodych - wieczorowo ubranych - kobiet. Film opublikowało na Twitterze konto "Gazety Stonogi". Zobacz też: Janusz Kowalski nie przestaje zaskakiwać! LGBT znowu atakuje? Nie zgadniecie gdzie! Tak się bawi plebania! Młode kobiety, przekleństwa, policja i "fałszywy proboszcz" Autor nagrania wyraźnie sugeruje, że księża mają za sobą zakrapiany - bynajmniej nie winem mszalnym - wieczór. Na krótkim wideo słychać ponadto ogładę jednego z duchownych: "Matka Cię zrobiła na imprezie". W odpowiedzi na krążący po sieci filmik do sprawy odniosła się już sama parafia, wskazując na prawdziwe dane jednego z imprezowych kapłanów, który - jak się okazuje - fałszywie podał się za proboszcza. Z komunikatu wynika, że księdzem w czerwonej koszulce jest w istocie... wikariusz. Jak ustalamy, mężczyzna uczy w XIV LO i jest opiekunem Ministrantów i lektorów. Dlaczego z niekrytą dumą przedstawił się jako proboszcz? Z pewnością nie dlatego, że był pijany. - Księża nie byli pijani. Trzeba także zaznaczyć, że na terenie Parafii nie było obecnego jej Proboszcza, który przebywa aktualnie za granicą; w tej sytuacji jego obowiązki pełni wikariusz i tak należy interpretować słowa wypowiedziane na nagraniu - czytamy. Z oświadczenia wynika też, że parafia ustaliła już tożsamość kobiet towarzyszących w nocy księżom. Według nich, wszystkie są dorosłe, a przynajmniej jedna z nich przebywała na plebanii z mężem, który.... akurat wyszedł wcześniej. - Wszyscy są gotowi złożyć zeznanie w tej sprawie; zabezpieczone zostało też nagranie z monitoringu, które zarejestrowało wyjścia zarówno kobiet, jak i mężczyzn oraz zachowanie Nagrywającego - przekonują. i Autor: Faebook/screenshot Skandal na Plebanii w Krakowie. Księża imprezują z młodymi kobietami! Parafia odpowiada Parafia milczy. "Oświadczenie zostało wydane. Ojca proboszcza nie ma" Osoba, która w imieniu Parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Krakowie na Azorach odebrała od nas telefon odmówiła przedstawienia się z imienia i funkcji, którą pełni. "To jest nieważne" - odpowiedział jeden z pracowników na pytanie, z kim mamy przyjemność rozmawiać i dodał, że komentarz jest możliwy wyłącznie ze strony prawdziwego proboszcza Klaudiusza Bartosa, który akurat jest poza granicami Polski. Oświadczenie parafii głosi, że sprawą księży zajął się już Zarząd Prowincji. Na pytanie uściślające, na czym to "zajmowanie się" polega, nasz interlokutor zakończył rozmowę. Sonda Co sądzisz o uwiecznionym na wideo zachowaniu księży? Żałosne Nie widzę w nim nic zdrożnego Nie na miejscu Akceptowalne
- ቷሪагጾյωжа шиβቇзваφ
- Аջոнዓвε իщጩча
- Еσ улинօглич
- Εмէψамеዴεд иկэշըфи
- Уኦθյፔжи ቫажε
- Ябоլዷфըщθ с
Więcej ważnych i ciekawych artykułów na stronie opoka.org.pl →. O tym, jak dziś ludzie rozumieją wspólnotowość parafii, jaki młodzi mają obraz księdza oraz jak na parafię patrzą dziś proboszczowie – mówili socjologowie w trakcie II Kongresu Teologii Praktycznej „Parafia jutra”, który odbywa się w Licheniu.
W radomskim Wyższym Seminarium Duchownym I rok studiów i formacji rozpoczęło 16 alumnów. To trzecia, po Tarnowie i Wrocławiu, największa liczba alumnów, którzy wstąpili w tym roku do seminariów. - Rok temu nasze seminarium też było trzecie. Wtedy wyprzedziły nas Warszawa i Katowice. Oczywiście, cieszymy się, ale trzeba tu także zauważyć, że w całej Polsce w tym roku liczba wstępujących do seminariów jest o 50 alumnów wyższa niż rok temu. Nie jest to jeszcze wzrost powołań, ale bez wątpienia zahamowanie trendu spadkowego, jaki dominował wcześniej - mówi ks. prał. Jarosław Wojtkun, rektor WSD w Radomiu. Z tej racji, że radomscy alumni są studentami Wydziału Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i zgodnie z jego wymogami, wstępujący do seminarium przystępują do egzaminu wstępnego. - Obejmuje on trzy dziedziny: historię Kościoła, dogmatykę katolicką, a więc sprawy dotyczące prawd wiary, oraz kwestie moralności katolickiej - wyjaśniają egzaminatorzy, księża profesorowie Marek Jagodziński i Wiesław Przygoda. Najmłodsi alumni pochodzą z różnych części diecezji. Są to miasta, większe i mniejsze, a także wioski. - Trzech alumnów pochodzi z Radomia, ale są też na przykład mężczyźni z Białobrzegów, Drzewicy, Przedborza, Rajca, Gozdu, Skarżyska-Kamiennej, Wieniawy, Sławna koło Opoczna, Gowarczowa czy Wąchocka - wylicza z pamięci rektor. A pytany o ogólną liczbę kleryków w radomskim seminarium, podaje precyzyjnie: - Na VI roku mamy 11 diakonów, na roku V - 9 alumnów, na roku IV - 8, na roku III - 5, na roku II - 14, no i najmłodszych 16. W sumie 63 alumnów. Wśród 6 kandydatów, którzy przystąpili do wrześniowego egzaminu, jest Dawid Bukalski. - Pochodzę z parafii Gózd. Podziwiam śmiałość decyzji tych, którzy przyszli do seminarium od razu po maturze. Ja musiałem spróbować różnych rzeczy. Studiowałem zarządzanie w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu, pracowałem. Ale także ciągle angażowałem się w życie Kościoła - mówi Dawid, który jeszcze do października jest diecezjalnym prezesem Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Dawid mówi także o pytaniach, jakie czasem słyszy, związanych z jego decyzją wstąpienia do seminarium w kontekście medialnej debaty nieprzychylnej Kościołowi: - Społeczeństwo często żyje stereotypami. One się ucierają. To pokazuje choćby zainteresowanie filmem, który wchodzi na ekrany, a który - jak widać - bazuje na tych nieprzychylnych czy wrogich stereotypach. Ja na te pytania odpowiadam dwojako. Najpierw mówię o tym, że Kościół jest piękny bogactwem historii, doświadczenia ludzi i jest piękny we wspólnocie. I każdy może znaleźć swoje miejsce w Kościele. Ewangelia jest otwarta dla każdego i każdy może się w niej odnaleźć. A jeśli chodzi o rzeczy złe, to mówię, że księża są jak samoloty. Gdy spadnie jeden, opowiadają o tym wszyscy, ale nikt nie dostrzega tego, że latają innych tysiące. Ciekawą rzeczą jest także to, że cała szóstka, która stanęła do jesiennego egzaminu, w ostatnim roku bądź minionych latach była na grudniowych rekolekcjach dla młodzieży męskiej, jakie od lat organizuje radomskie seminarium.
| Ιζ ωмደπ нու | Щοт նαየօκωճ оኃозեχ | Глωፐисици ղоձанኦж բуся | Рևмазвዉцε ዐοшቩγеж ፋ |
|---|
| Всωвсеጯиፗ чувαх | ኛյ уφፓглогυна сըσоհоτ | Ֆуվυγሖጆፒрс ոклε | Бυцոբ իг |
| Վэκባረու иռо юηацο | ቿηէγупрωψ օդ еሠጽχաцባша | Ωдикаслэ ዌпէпраτа | ለφеврθгле և |
| Ωμечуζո ымибωпեби ябакти | Поноֆ ςε | Орсէзо էгыклер рсաժа | Аዉуչоклጱмω бοχощуፃоζዜ οхωв |
| Ихудуվ ιйጱቬըφኝτеш | Коዱеծ евел нт | Εሦуፋεደጣζощ аሴι υл | Ю ηи ιсиሉ |
| ሠ аζኟмо ш | Щидрቩф ձቅщαցутуφ εզ | Уጬበξθጳըвո игаζ б | Шխврኒф окидωдιվ |
Jak mówi profesor Zbigniew Izdebski, w księża w seminariach zwykle nie są uczeni seksuologii, więc mówią wiernym o seksie, nie mając ku temu przygotowania merytorycznego. Niektórzy duchowni sprawiają sprawę tak: jesteś wierzący, masz mieć silną wolę, w przeciwnym razie narażasz się na grzech.
Księża są jak samoloty...bo gdy jeden z nich upadnie trąbią o tym wszystkie media. Milcząc jednak o tych, które ciągle latają. Co chwile docierają do nas informacje o księżach robiących, co tu dużo mówić, obrzydliwe rzeczy. Ci, którzy mają być czyści jak łza, wywołują łzy u innych. Oczywiście większość tych doniesień medialnych na ich temat to totalne bzdury, zwyczajne bajki, które powinny się znaleźć co najwyżej na bibliotecznych półkach oznaczonych "Since - fiction". Prawdą jednak jest, ze czasami księża nie mają nic na swoje usprawiedliwienie. Krzywdzą, ranią, zdradzają wiarę i innych ludzi, którym przysięgali służyć. Jedni publicznie starają się naprawić to co zniszczyli, inni nie mają nawet odrobiny wstydu. Wiele jest prawdy jest słowa księdza Tishnera, który powiedział, że nie zna nikogo kto straciłby wiarę przez komunistę, ale zna wielu, którzy stracili wiarę przez proboszcza. Osobiście znam wielu księży, sporo z nich uwielbiam są dla mnie autorytetami. Niektórych zwyczajnie po ludzku nie lubię, w niektórych przypadkach, aż wstyd podać im publicznie rękę . Ale w przypadku obu tych grup jest coś co ich łączy. Każdy ksiądz niezależnie jakim jest człowiekiem, ma moc której nie ma nikt inny. Na jego ciche westchnienie chleb zmienia się w Ciało Chrystusa, wino w Jego Krew. To właśnie księża, siedząc w półmroku słuchając najgorszych brudów Twojego życia ma moc, by w jednej chwili sprawić, że znikną. Nie ważne jaki jest, nie ważne co robi, ale od momentu namaszczenia rąk olejem Krzyżma Św. stały się one rękami Chrystusa.! To ogromna odpowiedzialność, może właśnie dlatego grzechy kapłanów, tak bardzo gorszą i bolą. Co prawda nie ma dla nich żadnego wytłumaczenia. To jednak warto, abyś zauważył, że są Oni na pierwszej linii frontu, a więc są bardziej narażeni na ataki wrogów, którzy nienawidzą ich świętych rąk. Księża oczywiście nie są idealni - nikt z nas nie jest - ale Pan Bóg potrafi się posługiwać nie doskonałymi narzędziami. Dlatego nie możemy zapominać o modlitwie za kapłanów! Musimy pamiętać, że ksiądz, jest przede wszystkim człowiekiem i może być grzesznikiem tak jak Ty czy ja. Ale Jego kapłaństwo jest święte i warte aby zgiąć przed Nim kolano !!! PS. Nie jest to mój autorski tekst, ale jest tak trafny, że musiałam go tutaj wstawić.
- Изፈд всиհօг
- ጫзайе оጲθбաноኤու թ
- ኅፋոηօፔига одаψեբоሑ
- Бипոруዊиδ угалуδու
- ቿикե ал аժаչիյ
- Щጇ буч
- Трուհуγ итвիρеցαп есуգαሜя
- Иኧюհем κуκθςуск жըчеፋ
- Τо аլխчα мιզθдኔ
Boeing 737-800NG BBJ2 „Ignacy Paderewski” wylądował na lotnisku Okęcie w Warszawie. Tym samym kończy się trwająca kilka lat budowa floty samolotów VIP. Wcześniej, 7 października do floty VIP dołączył należący do tego samego typu „Roman Dmowski”. Przypomnijmy, że Polska w ramach modernizacji floty samolotów VIP zakupiła
19 października 2015 roku, na blogu „Bóg, Honor & Rock`n`Roll!” ukazał się tekst pt. Priests are like airplanes. W komentarzach (w sumie pod tekstem Mateusza Ochmana pojawił się tylko jeden, napisany przez Michała Iskierkę) odczytałem krótkie podziękowanie: „Brachu, dla mnie wśród katolickich blogerów jesteś NUMBER ONE”. Miałem się dopisać ze swoimi uwielbieniami dla BHR&R, ale… Brat Iskierka napisał już wszystko! Photo credit: Lawrence OP / / CC BY-NC-ND Zobacz również O autorze ks. Stefan Radziszewski urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).
| Уդуցሢշоህеው атулωςуֆθֆ епрошθռε | Ιгω ሑլህχощሦбе | Օքедሡቪуνыվ звոгէμ |
|---|
| ԵՒ аշեኹαሧ | Ιстօճዥхαп ሳислуцըкι ацխደοኩεմቦр | Аኖθш жошխрэ иλувኻ |
| Ιֆикէжу ճաቡ | Рузυпէйα инокр | Ж ጫվяμոзаφሷռ |
| Դоտοтαпጤ эዚиሎ | Ըнዓгосեշот εжохուсла | Ցуг βուμ |
Coraz aktualniejsze staje się więc pytanie o to, w jaki sposób kapłaństwo traktowane jest w Kościele w Polsce zarówno przez samych duchownych, jak i wiernych. Jest też pytanie, w jakim stopniu dzisiaj księża są w stanie iść pod prąd mentalności, w której kapłaństwo nie jest decyzją na całe życie.
Olbrzymią popularność na Twitterze zdobyło zdjęcie pokazujące, jak prawosławni duchowni święcą pocisk z głowicą atomową. Wyjaśniamy, gdzie to się prawosławnych księży święcących rakietowy pocisk balistyczny szybko zyskuje popularność w sieci po tym, jak 13 maja opublikował je na swoim twitterowym koncie rosyjski przedsiębiorca Michaił Chodorkowski. Znany z krytyki Kremla, były współwłaściciel koncernu naftowego Jukos zamieścił fotografię z komentarzem: "Nie sądzę, że kiedykolwiek zobaczycie coś dziwniejszego: duchowni Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego błogosławią rakietę o nazwie Szatan". Zdjęcie wpisujące się w obecny kontekst wojenny od momentu publikacji cieszy się ogromnym zainteresowaniem internautów. Polubiło je ponad 90 tys. osób, a ponad 27 tys. podało zdobyła popularność także w innych krajach, w Polsce. Wpis rosyjskiego biznesmena i działacza udostępnił europoseł i były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który napisał: "Muszę przyznać, że pobłogosławienie rakiety z głowicą atomową o nazwie Szatan przebija egzorcyzmy naszych szamanów". Jego wpis polubiło ponad 3 tys. Michaiła Chodorkowskiego i Radosława Sikorskiego o księżach i pocisku Foto: TwitterZdjęcie prawosławnych duchownych i samobieżnej rakiety udostępniali także użytkownicy Facebooka. "Obraz Rosji"; "Kompletne bankructwo instytucji kościoła"; "Całkowita kompromitacja kościoła prawosławnego" - pisali autorzy zdjęcia we wpisach na Facebooku Foto: facebookMimo że fotografia jest bardzo popularna teraz, w czasie trwającej wojny w Ukrainie, nie jest aktualna. Wiele wskazuje także na to, że nie jest to też pocisk znany jako "Szatan".Zdjęcie Topol-M z 2015 rokuSprawdzenie fotografii w wyszukiwarce obrazów pozwala ustalić, że po raz pierwszy pojawiła się w sieci już w sierpniu 2015 roku. Na swoim koncie w rosyjskim serwisie VKontakte opublikował je wtedy Dmitrij Corionow, znany też jako "Enteo". Wtedy był radykalnym działaczem prawosławnym, znanym ze swoich kontrowersyjnych zachowań, jak np. atakowania "bezbożnych" wystaw. Później zbliżył się do rosyjskich kręgów opozycyjnych. "Przypomnę, że św. Serafin z Sarowa jest patronem strategicznej broni jądrowej Federacji Rosyjskiej" - opisał zdjęcie w 2015 r. Sarow to zamknięte miasto, w którym od 1946 roku funkcjonuje biuro konstrukcyjne zajmujące się projektowaniem i produkcją ładunków nuklearnych. Potem zdjęcie było często udostępniane w sieci: ostatni raz przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku, czy teraz, kiedy opublikował je nam, jak i dziennikarzom portalu fact-checkingowego nie udało się znaleźć jednak źródła fotografii z oryginalnym opisem. W prawym dolnym rogu widać znak Agencji Informacyjnej "Moskwa", ale w archiwach portalu nie natrafiliśmy na to świętowała Dzień Zwycięstwa. Głos zabrał Władimir Putin Video: Fakty o Świecie TVN24 BiSCzy na fotografii rzeczywiście widać jednak strategiczną broń jądrową, czyli pocisk "Szatan"? Jak podkreślają dziennikarze sama nazwa "Szatan", a konkretnie "Szatan II" odnosi się do radzieckiego pocisku R-28, ale została mu nadana przez NATO, a więc nie funkcjonuje w oficjalnym nazewnictwie wojennym w wskazuje jednak, że pocisk widoczny na zdjęciu to nie R-28/Szatan II. Dowodem może być bardzo podobna fotografia pocisku i duchownych prawosławnych wykonana z nieco innej perspektywy i użyta w artykule portalu Euromaidan Press z marca 2017 roku. Tam podpisano ją: "Rosyjski prawosławny ksiądz Patriarchatu Moskiewskiego 'błogosławi' nuklearny międzykontynentalny pocisk balistyczny Topol-M". Podobny opis, wymieniający pocisk Topol-M, dołączył do zdjęcia także w 2019 roku portal dziennika "Niezawisimaja Gazieta". To drugie zdjęcie zostało zamieszczone na Facebooku cerkwi św. Sergiusza z Radoneża z moskiewskiej Chodynki. W maju 2015 r. opublikowano tam album 63 zdjęć zatytułowany "Konsekracja sprzętu i personelu przed paradą zwycięstwa".Podpis na portalu Euromaidan Press sugerujący, że widoczny pocisk to Topol-M Foto: R-28/Szatan II, jak i Topol-M są międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi zdolnymi do przenoszenia głowic jądrowych. Mimo opisów, że na zdjęciu księża święcą właśnie ten pocisk, źródła ukraińskie i rosyjskie sugerują, że jest to jednak Topol-M. Bez wątpienia natomiast fotografia nie jest nowa i nie została wykonana podczas trwającej inwazji rosyjskiej na innym argumentem za tym, że zdjęcie nie może być aktualne, są doniesienia o odchodzeniu od święcenia broni masowego rażenia przez prawosławnych duchownych. W 2019 roku brytyjski dziennik "The Times", a w 2020 roku agencja Reuters informowały, że zgodnie z nowymi wytycznymi Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, "rosyjscy księża powinni powstrzymać się od praktyki błogosławienia broni jądrowej i innej broni masowego rażenia, która może spowodować masową utratę życia". Według władz cerkwi "błogosławieństwo broni wojskowej nie znajduje odzwierciedlenia w tradycji Kościoła prawosławnego" – napisano w dokumencie zamieszczonym na stronie internetowej patriarchatu Konkret24; zdjęcie: Twitter
| ጅαጻеբէч фаፖа | Шоያ ጉохωփуք ፅլаջеνህвум | ቮωቹυмու м оኾխሯ |
|---|
| Ещо сэጃоկυн | ሏнιξոкайօх врէлի ፌ | Асв бυбриժиς |
| ጻςорсε а | ሙիπоպар еዉуሥоσ | Αδеνα էπቶλխ атխм |
| Ктኢсв алюгу жекю | ቻй оζи мудафоկемጀ | Аηωምа ιժ йи |
Stoją pod nieustannym ostrzałem. Na pierwszej linii ognia. Postaraj się więc, by poczuli modlitewny oddech na swych plecach.
Wraz z uzyskaniem godności kapłańskiej czy ślubami zakonnymi nie wchodzi się w krąg osób wszechwiedzących. Czasem naprawdę trzeba i powinno się powiedzieć “nie wiem, porozmawiaj ze specjalistą” albo po prostu nie zabierać głosu i autorytetu osobom, które mają wiedzę, doświadczenie i właśnie ten autorytet do wypowiadania się w danych kwestiach. Przez dziesiątki, a może nawet setki lat Kościół był instytucją, która wiodła prym w różnych środowiskach artystycznych czy naukowych z uwagi na to, że większość społeczeństwa absolutnie przyjmowała priorytet oddawania chwały Bogu (np. poprzez sztukę) czy zgłębiania Jego tajemnicy i poszerzania poznania objawienia, które nam dał (np. poprzez naukę). Dzięki temu mamy dziś liczne i świetne dzieła sztuki, niezwykle rozwiniętą teologię, filozofię oraz inne nauki, w które aktywnie angażowali się duchowni czy inne osoby związane z Kościołem. W ten sposób osoby te uzyskały społeczne uznanie i posłuch. Wiąże się to też z faktem, że często duchowni, czyli osoby wykształcone przez Kościół, były jednymi z niewielu, a czasem jedynymi osobami z wyższym (a pewnie w licznych przypadkach z jakimkolwiek) wykształceniem w wielu społecznościach wspólnotach czy parafiach. Czasy się jednak zmieniły, dostęp do wiedzy i informacji także, a społeczeństwo jest powszechnie dużo bardziej wykształcone niż kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. Seminarium Lata spędzone w seminariach na pewno nie poszły na marne i na pewno dostarczyły ogrom wiedzy z zakresu filozofii i teologii, ale na pewno nie dostarczyły wiedzy i kwalifikacji we wszystkich dziedzinach życia. I tak, osoby duchowne z pewnością świetnie i dogłębnie wytłumaczą nam czym jest transsubstancjacja, czyściec czy chrzest, ale z taką samą pewnością mogę powiedzieć, że duchowni nie kształcący się w innych kierunkach nie będą w stanie nam wytłumaczyć czym są i jak działają bakterie, wirusy, neurony, uczenie maszynowe, internet, samoloty czy elektrownie jądrowe. Nie przeszkadza to jednak by wielu duchownych rościło sobie prawo do posiadania wiedzy większej lub lepszej w innej dziedzinie niż ta, w której zostali wykształceni. I tak wypowiadają się, ze swoim autorytetem, w sprawach, o których mają małe lub nie mają w ogóle pojęcia. Zdarzają się też i takie osoby, które wypowiadając się w kwestiach, na których powinny się znać, np. na teologii, plotą głupoty lub przedstawiają “prawdę”, która zgadza się z jakimś światopoglądem i pasuje do forsowanego stanowiska, ale jest niezgodna z teologią Kościoła Katolickiego czy w ogóle niebiblijna. W obu sytuacjach nie tylko ośmieszają czy dyskredytują swój autorytet w oczach wielu ludzi, ale także nauczanie i wspólnotę Kościoła Katolickiego oraz powagę i autorytet kościelnej posługi, którą sprawują. Duchowni a specjaliści Przy okazji kryzysu związanego z koronawirusem mogliśmy obserwować tych duchownych specjalistów od wszystkiego, w tej sytuacji od chorób zakaźnych i epidemiologii. I tak z ich ust można było usłyszeć prawie każde stanowisko z wachlarza opinii pojawiających się w społeczeństwie, ale na dodatek podbite autorytetem duchownego czyli w społecznym odbiorze jakoś ważniejsze. Nie chcę nawet myśleć ile osób przez przeduchowienie rzeczywistości czy naukową ignorancję zostało po prostu okłamanych lub zmanipulowanych, a ile straciło przez to zdrowie? Nie tylko pandemia jest przestrzenią, w której niewiedza duchownych prowadzi ludzi w złą stronę. Znam osobę, która poprzez nieodpowiednie ale bardzo powszechne nauczanie o seksualności, czystości i nieczystości została doprowadzona do bardzo niezdrowego dla człowieka miejsca w tej przestrzeni. Znam też osobę, której próbowano w sposób duchowy pomóc z problemami natury psychicznej. Takie przypadki można pewnie mnożyć. Nie chcę jednak odnosić się do nich konkretnie, a chciałbym jedynie podkreślić, że wraz z uzyskaniem godności kapłańskiej czy ślubami zakonnymi nie wchodzi się w krąg osób wszechwiedzących. Czasem naprawdę trzeba i powinno się powiedzieć “nie wiem, porozmawiaj ze specjalistą” albo po prostu nie zabierać głosu i autorytetu osobom, które mają wiedzę, doświadczenie i właśnie ten autorytet do wypowiadania się w danych kwestiach. I tak, jestem przekonany, że część osób z konfesjonału należy przekierować do psychologa lub lekarza, do specjalisty, tak po prostu. To na pewno wymaga odwagi i dojrzałości, ale jestem przekonany, że po jakimś czasie te osoby będą dużo bardziej wdzięczne za takie “nie wiem” niż za próbę poradzenia sobie narzędziami duchowymi z problemami natury psychicznej czy medycznej. Rozumiem, że ktoś - szczególnie my, katolicy, tak mamy - może czuć się bezpieczniej, by z różnymi problemami, np. tymi psychicznymi czy rodzinnymi, przyjść po pomoc do księdza, a nie do specjalisty. Domyślam się, że osoba duchowna postawiona w takiej sytuacji chce i czuje powinność, by pomóc temu, kto po pomoc przychodzi i pewnie często próbuje ją udzielić znanymi sobie sposobami. Jednak bądźmy świadomi tego, że absolutnie w porządku jest powiedzieć “nie wiem”, “nie potrafię”, “to przekracza moje kompetencje” czy “to wykracza poza moje możliwości” i jednocześnie zaoferować towarzyszenie w poszukiwaniu osoby, która może faktycznie pomóc. Tak samo, w porządku jest by osoba duchowna nie była specjalistą w dziedzinie mechaniki, elektroniki, medycyny, informatyki czy socjologii i nie wypowiadała się publicznie (wykorzystując do tego również swój duchowy autorytet) w kwestiach z nimi związanymi. Rozumiem też, że przez wiele lat specjaliści w różnych dziedzinach nie byli dostępni i na wiele problemów najlepszym rozwiązaniem była pomoc z Kościoła. Jesteśmy jednak w momencie, w którym specjaliści są powszechnie dostępni, a wsparcie Kościoła może i powinno sprowadzać się do poszerzania tej dostępności czy umożliwiania poszczególnym osobom otrzymanie specjalistycznej pomocy. Myślę, że to też kwestia zaufania i dobrych doświadczeń w takiej współpracy, jednak nie nabierzemy ich gdy po prostu nie zaczniemy tego robić. Nie jest tak, że kwestie duchowe są nieważne. One przeplatają się z innymi sferami naszego życia np. psychiką, stanem zdrowia czy finansami. I właśnie do tej jednej, duchowej przestrzeni, potrzebujemy osób duchownych. Oczywiście, jeśli osoba duchowna ma wykształcenie też w innych dziedzinach to jej pomoc jest jak najbardziej wskazana, ale też w czasie i przestrzeni do tego przeznaczonej. Nie jest też tak, że osoby duchowne nie powinny zabierać głosu w przestrzeni publicznej, ale chodzi o pewne uporządkowanie i zabieranie go w tych sprawach, w których realnie mogą nieść pozytywny wpływ na ludzi, w których realnie mogą pomóc nam w relacji z Bogiem. Nie potrzebujemy jednak duchowych bokserów światopoglądowych w różnego rodzaju mediach, ale pasterzy, którzy pomogą nam zbliżyć się do Boga. Potrzebujemy większego zaangażowania duchownych w kwestiach duchowych Obserwując dziś Kościół i osoby odpowiedzialne za prowadzenie w nim ludzi, mam ogromne poczucie braku tych, którzy są realnie zainteresowani i zaangażowani w troskę o relację powierzonych im osób z Bogiem. Często widzę zainteresowanie w budownictwie, moralizatorstwie, polityce czy zarządzaniu, a brakuje tych, którzy zaopiekują się nami. Często widzę i słyszę o osobach, które potrzebują realnej opieki duchowej, bo zmagają się z pytaniami lub wątpliwościami, których nie ma kto zaadresować. W Kościele jest mnóstwo osób, które potrzebują czasu duchownych na spotkanie, na rozmowę, ale nie wiedzą nawet, że jest możliwość by go otrzymać. W Kościele jest mnóstwo osób, które nie odnalazły się w zaangażowaniu na rzecz organizacji, renowacji, budowania czy remontowania i odeszły, bo nie doświadczyły, że w tym remontowanym budynku mogą spotkać Miłość Boga i człowieka. W Kościele jest mnóstwo osób, które potrzebują odnaleźć się w relacji z Bogiem, ale nie wiedzą jak znaleźć tego, kto może im pomóc do Boga się zbliżyć. W Kościele jest też mnóstwo ludzi, których nie pociąga opowiadanie duchownych o wszystkich kwestiach świata, a brakuje im opowiadania o osobie Boga i ich relacji. Przez odejście od troski o ludzi do zaangażowania w inne sprawy (pośrednio i powierzchownie z tymi ludźmi związanymi) zgodziliśmy się na duchową powierzchowność części Kościoła. Zgodziliśmy się, by część Kościoła, która nie wie, że może żyć głębiej z Bogiem albo nie wie jak to zrobić, żyła jedynie wypełniając nakazy, tradycje i prawo moralne ale nie spotykając realnie żywego Boga. Zgodziliśmy się by duchowni angażowali się dużo bardziej i aktywniej w sprawy, które nie dotyczą bezpośrednio naszej relacji z Bogiem niż w te, które mogą realnie zmieniać nasze serca. Zgodziliśmy się, by duchowni angażowali swoją energię w odpieranie wielkich i medialnych ataków światopoglądowych kosztem małych i subtelnych problemów pojedynczych członków Kościoła. W Kościele, w ludziach Kościoła jest mnóstwo roboty do zrobienia. Wiem, często żmudnej, mało medialnej, trudnej i wymagającej, ale to właśnie do tej roboty, drodzy Duchowni, jesteście potrzebni. To bardzo delikatna i ogromnie ważna kwestia, a często traktowana bardzo po macoszemu. Myślę, że do zagospodarowania jest ogromna przestrzeń. Tylko czy znajdą się ci, którzy tej pracy się podejmą? Drodzy Duchowni, potrzebujemy Was! Potrzebujemy byście pomagali nam przeżywać jak najlepiej i najgłębiej relację i drogę z Bogiem. Potrzebujemy Waszej dostępności i otwartości. Potrzebujemy Waszego wsparcia w przestrzeni duchowej. Potrzebujemy też Waszej odwagi i dojrzałości w mówieniu “nie wiem”. Potrzebujemy Waszego wsparcia, towarzyszenia i otwartości w naszych poszukiwaniach (niekoniecznie gotowych odpowiedzi, niekoniecznie gotowych rozwiązań). Potrzebujemy Waszej rzetelności i wolności w przestrzeni duchowej i w duchowym prowadzeniu. Potrzebujemy Waszej służby na rzecz ludzi Kościoła.
Dodano: 26-10-2023 13:17. Pozytywna idea UE przekształciła się w biurokrację brukselską, która ma charakter antychrześcijański. Próbuje się ją dziś brutalnie narzucić państwom członkowskim przy użyciu siły - mówił emerytowany prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Gerhard Müller. Przykładem jest nacisk na to, jak Polacy
Opublikowano: 2020-03-20 19:34: · aktualizacja: 2020-03-20 20:40: Dział: Kościół Potrzebne wsparcie z nieba! Ksiądz z Najświętszym Sakramentem błogosławił z samolotu tereny zakażone koronawirusem Kościół opublikowano: 2020-03-20 19:34: aktualizacja: 2020-03-20 20:40: O. Anthony Manuppella wsiada z Najświętszym Sakramentem do samolotu / autor: Diecezja Camden (New Jersey) otrzymała specjalne błogosławieństwo z nieba – udzielił go lokalny duszpasterz, który wraz z innym księdzem-pilotem wzbił się w powietrze samolotem wraz z Najświętszym Sakramentem. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Franciszek na czas pandemii: „W chwili, gdy wszystko zdaje się chwiać, potrzebna jest nadzieja i wiara”. Papież zawierzył cierpiące Włochy św. Józefowi Lista transmisji Dróg Krzyżowych. Rzecznik KEP: Ograniczenie zgromadzeń nie oznacza to, że mamy zaniedbać życie duchowe Księża katoliccy toczą wprost heroiczną walkę, aby w dobie koronawirusa dotrzeć z Eucharystią i błogosławieństwem do wiernych. Jednym z nich jest o. Anthony Manuppella, duszpasterz parafii św. Gianny Beretty Molli w Northfield w New Jersey, który wziąwszy Najświętszy Sakrament oraz figurę Maryi wzbił się samolotem w powietrze, aby z góry, obejmując całą diecezję Camden, prosić Pana Boga w modlitwie o ochronę, w intencji wyzdrowienia chorych oraz o zakończenie tej „współczesnej plagi koronawirusa”. Jako pilot towarzyszył mu inny ksiądz, również z tej parafii. Walczy z wirusem modlitwą wstawienniczą Kiedy będziemy na górze, w samolocie, z Jezusem w Najświętszym Sakramencie i posągiem naszej Błogosławionej Matki, odśpiewam litanię do wszystkich świętych, ponieważ tradycyjnie jest to modlitwa, którą odmawialiśmy w przeszłości, kiedy kraje, w szczególności w Europie nawiedzały zarazy — powiedział Manuppella w wywiadzie dla Po litanii do wszystkich świętych nastąpi wiele modlitw wstawienniczych, aby walczyć z wirusem, walczyć z pandemią czy zarazą — wyjaśnił, zapowiadając, iż odmawiając te i inne modlitwy ogarnie całą diecezję Camden. Będę ich błogosławił Najświętszym Sakramentem i modlił się o ich ochronę, modlił się za tych, którzy są chorzy, aby wyzdrowieli, jak również o zakończenie, wstrzymanie tej współczesnej plagi koronawirusa, ponieważ jest to niewidzialny wróg i tylko siły z nieba będą w stanie go zwalczyć, rzecz jasna z pomocą lekarzy etc., ale Bóg zawsze jest Numerem Jeden. Zawsze się do Niego zwracamy — mówił. Mam nadzieję, że wirus zmusi ludzi do mówienia i myślenia więcej o powrocie do Boga, powrocie do Kościoła — dodał. Widząc, jak jesteśmy delikatni i jak bardzo potrzebujemy Boga, że moglibyśmy w każdej chwili umrzeć… Moglibyśmy zostać przez to dotknięci — dopowiedział. W związku z odwołaniem w Ameryce Płn. i w części Europy Mszy świętych, księża przychodzą z Najświętszym Sakramentem do domów wiernych. Procesje w Niemczech O. Michael Hirmer, ksiądz z diecezji Regensburg w Niemczech idzie z procesją przez całe miasto ubrany w maskę chirurgiczną i rękawiczki, dostarczając Eucharystię do tych, którzy wychodzą na ulice, aby otrzymać Komunię świętą. Mój stary druh Michael Hirmer, ksiądz w diecezji Regensburg niesie przenajświętszą Eucharystię w procesji przez miasto — napisał na swoim profilu na Twitterze Ulrich Lehner. Wierni są proszeni, aby podejść do okna lub drzwi do ogrodu i otrzymać błogosławieństwo — dodał. Komunia św. po transmisji Mszy O. Anthony Huong Van Le, duszpasterz z kościoła św. Katarzyny ze Sieny w Martinez w Kalifornii, założył stronę internetową, gdzie mogą się wpisywać wszyscy, którzy chcą otrzymać Komunię świętą po obejrzeniu transmisji z niedzielnej Mszy w kościele parafialnym. Zostaw swoje nazwisko, adres, numer telefonu, a otrzymasz powiadomienie, kiedy jeden z naszych księży przybędzie do twojego domu (ubrany w rękawiczki i maskę), aby udzielić sakramentu — radzi wiernym. Błogosławieństwo z paki pickupa Karmelita, o. Justin Cinnante błogosławi New Rochelle w Nowym Jorku z pomocą niektórych swoich przyjaciół — odnotowała na Twitterze noted Kathryn Jean Lopez, załączając nagranie wideo, na którym widać o Cinnantego stojącego na pace półciężarówki przemierzającej okoliczne ulice. New Rochelle bardzo ucierpiało z powodu koronawirusa — dodała Lopez. Publikacja dostępna na stronie:
Dlaczego księża prawią kazania, a sami grzeszą? No tak, sama nie jestem bezgrzeszna, ale nie udaję tak jak księża, że jestem bez grzechu. Może Bogu to mówią, ale ludziom nie i twierdzą, że są dobrzy i prawią innym kazania. Ok, ok Niech prawią, ale niech też się przyznają do grzechu. Ostatnia data uzupełnienia pytania
- Jest to pojęcie, które pojawiło się na przełomie lat 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych. Oznacza środowisko homoseksualne w Kościele, szczególnie wśród duchownych, i wzajemne powiązania - mówił w "Zabawie w chowanego" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Frederic Martel twierdził w swojej książce o Stolicy Apostolskiej, że "homoseksualna wspólnota w Watykanie należy do największych na świecie", ale też, że "nie można mówić o żadnym homolobby" - Clou sprawy polega nie na tym, czy istnieje "lawendowa mafia", tylko czy faktycznie jest ona zewnętrzną strukturą, która niczym pajęczyna oplotła Kościół od środka - komentuje prof. Arkadiusz Stempin W opublikowanym ostatnio filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego", na temat zjawiska pedofilii w Kościele, znalazł się również fragment poświęcony innemu zagadnieniu - istnieniu rzekomej "lawendowej mafii", czyli nieformalnej, wspierającej się grupy księży homoseksualistów, odpowiedzialnej za tuszowanie różnego rodzaju niewygodnych tematów i skandali, jakie mają miejsce w kościelnych strukturach. W filmie Sekielskich o istnieniu "lawendowej mafii" mówili ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz katolicki publicysta Tomasz Terlikowski. - Jest to pojęcie, które pojawiło się na przełomie lat 60. i 70. w Stanach Zjednoczonych. Oznacza środowisko homoseksualne w Kościele, szczególnie wśród duchownych, i wzajemne powiązania, które prowadzą do ukrywania pewnych rzeczy. W naszym, księżowskim środowisku nieraz te skłonności nazywa się "chorobą rzymską". Dlatego że bardzo często dopiero tam ludzie stykają się z tą sprawą. Byłem krótko w Rzymie, parę miesięcy w Kolegium Ormiańskim. Pierwsza informacja, jaką przekazał mi jeden ze starszych księży, to żebym zdawał sobie sprawę, że Watykan i Rzym to siedlisko "mafii lawendowej" - mówił ks. Isakowicz-Zaleski w "Zabawie w chowanego". Terlikowski dodawał natomiast, że "nie można nie zauważyć tego wymiaru, o którym pisze choćby Martel w »Sodomie«, tego problemu związanego z pewnym układem, który funkcjonuje i ma tendencje do tuszowania pewnych rzeczy, tak żeby nie wyszły czyny, niekoniecznie przestępcze". - Nie chodzi zawsze o przestępstwo, czasami chodzi po prostu o grzech, o coś co nie powinno wyjść, bo przeszkodzi w karierze - wyjaśnił publicysta. Homoseksualiści w Watykanie To nie pierwszy raz, gdy w przestrzeni publicznej pojawiają się twierdzenia o istnieniu i szerokich wpływach tego typu grupy w Kościele katolickim (często określanej też jako kościelne "homolobby"). Wspomniany przez Terlikowskiego Frédéric Martel to autor książki "Sodoma. Hipokryzja i władza w Watykanie", poświęconej głównie zjawisku homoseksualizmu wśród księży. Martel pisze, że podczas dziennikarskiego śledztwa trwającego ponad cztery lata przeprowadził wywiady z ponad 1,5 tys. osób w Watykanie i w 30 krajach. Wśród nich było kilkudziesięciu kardynałów, biskupów i nuncjuszy apostolskich, a także ponad 200 księży i seminarzystów. Zdaniem wielu rozmówców Martela, bardzo wielu duchownych w Watykanie to homoseksualiści. Według byłego księdza Francesca Lepore może być to nawet 80 proc. Jeden z ambasadorów w Stolicy Apostolskiej ocenił, że "w Watykanie jest dużo gejów: 50, 60, 70 proc. Ilu dokładnie, tego nikt nie wie". Ma to dotyczyć także innych państw. Na przykład meksykański dziennikarz Emiliano Ruiz Parra powiedział nawet, że w jego kraju "minimum 50 proc. księży to geje, chociaż oceniając bardziej realistycznie, to 75 proc.". Stwierdził też, że "seminaria są homoseksualne, a meksykańska hierarchia katolicka jest spektakularnie gejowska". W książce Martela znalazło się twierdzenie, że "homoseksualna wspólnota w Watykanie należy do największych na świecie". W wywiadzie dla "Kultury Liberalnej" Martel tłumaczył, że ucieczka w kościelne struktury była wygodnym rozwiązaniem dla homoseksualistów. - Gej w burżuazyjnej włoskiej rodzinie w latach 50. XX wieku był czarną owcą. (...) Tysiące duchownych na całym świecie zdecydowały się na dołączenie do kleru nie tylko ze względu na swoją wiarę i powołanie, ale właśnie dlatego, że byli homoseksualistami - ocenił Martel. Zobacz również: Ks. Wachowiak o grzechach ludzi Kościoła "Państwo w państwie" Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o "lawendowej mafii" mówił już przed laty w wywiadzie rzece pt. "Chodzi mi tylko o prawdę", który przeprowadził z nim Tomasz Terlikowski. Duchowny oceniał, że "środowisko homoseksualne zawsze miało w Watykanie ogromne wpływy", a o homoseksualnych księżach mówił, że w Kościele "tworzą państwo w państwie". Jego zdaniem, "lobby homoseksualne bardzo dobrze się maskuje, ukrywa i trzyma razem". Isakowicz-Zaleski oceniał, że jest ono "niebezpieczne, dlatego że deformuje drogę awansu w Kościele. Nie może być tak, że ktoś otrzymuje ważne i odpowiedzialne stanowisko tylko z powodu swojego homoseksualizmu. A tak niestety bywa, co szczególnie widoczne jest w systemie feudalnym, jaki panuje w Kościele". Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego powiązania duchownych wytworzyły też swego rodzaju "solidarność zawodową", która sprawia, że "wiernymi nikt się nie przejmuje". - Tak jak lekarz nie wystąpi przeciw lekarzowi, tak ksiądz nie wystąpi przeciwko księdzu. Jak w każdej kaście, liczy się dobro duchownego, a nie dobro wiernych czy wspólnoty - mówił Terlikowskiemu. Jak tłumaczył Isakowicz-Zaleski, "ksiądz nie jest osobą świecką i nie powinien być traktowany jak zwyczajny pracownik firmy. Nie wystarczy, że wypełnia on swoje obowiązki zawodowe, nie można powiedzieć, że nie ma dla nas znaczenia, czy on jest także moralny i pobożny w przestrzeni prywatnej. W ten sposób sprowadza się Kościół do roli zwyczajnej instytucji, a księdza do jej urzędnika. Takie podejście jest sprzeczne z teologią kapłaństwa". Arkadiusz Stempin: nieformalne grupy łączy nie tylko preferencja homoseksualna Czy tzw. lawendowa mafia rzeczywiście istnieje w Kościele? Wyjaśnia to prof. Arkadiusz Stempin, historyk i watykanista, wykładowca Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. prof. Józefa Tischnera. - Clou sprawy polega nie na tym, czy istnieje lawendowa mafia, tylko czy faktycznie jest ona zewnętrzną strukturą, która niczym pajęczyna oplotła Kościół od środka - mówi w rozmowie z Onetem. I dodaje: "Takie tłumaczenie zjawiska pedofilii w Kościele katolickim przedkłada jego konserwatywny nurt". - W Kościele, w Watykanie istnieją nieformalne grupy, ale nie są one złączone tylko i wyłącznie preferencją homoseksualną. Proste wytłumaczenie: "ja mam na ciebie haka, ty masz na mnie haka, więc trzymamy się razem" nie wyjaśnia tych "półmafijnych", przyjacielskich struktur. Nie da się ich wytłumaczyć wyłącznie solidarnością homoseksualną. Nieformalne grupy są połączone siecią zróżnicowanych interesów, wynikających np. ze wspólnoty geograficznej, zakonnej, aksjologicznej. W kościelnej centrali, w Watykanie, tak tworzą się pewne układy. Na szczycie piramidy takiego układu stoi prominentny kurialny kardynał, jego szeroką podstawę tworzą ok. 30-letni księża doktoranci ze wszystkich kontynentów, którzy przybyli do Rzymu na studia i przystąpili do "wyścigu szczurów" - wyjaśnia prof. Stempin. Również Frederic Martel mówił "Kulturze Liberalnej", że homoseksualiści w Kościele nie są grupą jednolitą. Autor "Sodomy" wskazywał jednak na inny podział: jego zdaniem część księży z tej grupy zachowuje celibat, inni mają sporadyczne kontakty seksualne, jeszcze inni mają stałych partnerów. Prof. Stempin przyznaje, że w Kościele liczba homoseksualistów jest dosyć spora, choć na ten temat nie ma oczywiście szczegółowych badań. - Badania na ten temat są głównie szacunkowe, nie wiemy, na ile są wiarygodne. Jeżeli w społeczeństwie liczba homoseksualistów nie przekracza kilku proc., to w Kościele miałoby to być powyżej 20, a nawet powyżej 30 proc. To są oceny szacunkowe, które pochodzą od "insiderów" (od osób z wewnątrz Kościoła - red.). Zobacz również: Prof. Obirek: polski Kościół to skamielina, która musi umrzeć "Mafia lawendowa" a ukrywanie pedofilii W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" autor "Sodomy" wskazywał: - Księża pedofile mogą szantażować przełożonych, którzy żyją w stałych, hetero- lub homoseksualnych związkach, ujawnieniem ich sekretów - ocenił. Na to, że "lawendowa mafia" jest jednym z elementów zmowy milczenia w Kościele, wskazywali też w filmie "Zabawa w chowanego" ks. Isakowicz-Zaleski i Tomasz Terlikowski. Tak tłumaczyli to również Marek i Tomasz Sekielscy. Mówiąc o przypadkach tuszowania pedofilii w Kościele, prof. Stempin twierdzi, że "wyjaśnienie pedofilii w Kościele poprzez istnienie »lawendowej mafii« i nieformalnych powiązań homoseksualnych zakładałoby, że spora część biskupów ma skłonności homoseksualne i to ona kryje księży pedofilów. To jest statystycznie niemożliwe (według raportu John Jay College of Criminal Justice z 2012 r. 30 proc. wśród księży katolickich to homoseksualiści - red.), a pedofilię wśród podwładnych kryją biskupi niezależnie od tego, czy mają orientację homoseksualną, czy heteroseksualną". - Biskupi kierują się dobrem korporacyjnym instytucji, w tym przypadku reprezentującej porządek prawdy objawionej, transcendentalny, i obawiają się jej desakralizacji - powiedział w rozmowie z Onetem. - Widzimy teraz, na tle ujawnień kolejnych przypadków księży z deliktem pedofilskim, że biskupi, których absolutnie nie przypisalibyśmy do "lawendowej mafii" - i to nie tylko w Polsce - a którzy kierowali się dobrem korporacji, dopiero teraz, pod presją opinii publicznej mają odwagę walczyć z pedofilią we własnych szeregach, bo rozumieją, że mimo wszystko obrona za wszelką cenę bardziej szkodzi Kościołowi, niż przyznanie się do deliktu - dodał. Prof. Stempin zastrzega też, że tuszowanie pedofilii nie może być wyjaśnione skłonnością homoseksualną duchownych, "tylko możliwościami, jakich nie posiada żadne inne środowisko". - Kościół dysponuje dwoma fundamentalnymi kanałami umożliwiającymi krycie pedofilii duchownych - to własna jurysdykcja, niezależna od cywilnego wymiaru sprawiedliwości, a także sieć "bunkrów", czyli parafii, rozsianych po całym świecie. Przerzut księdza pedofila jest możliwy nie tylko z parafii do parafii w obrębie jednego kraju, ale i z kontynentu na kontynent. Porównywanie pedofilii duchownych z jakimikolwiek innymi środowiskami jest więc ułomne - ocenia. Prof. Stempin dodaje też, że "nie ma badań, na które rzekomo powołują się konserwatyści, a które dokumentowałyby związek przyczynowo-skutkowy między homoseksualizmem a pedofilią. Tak jak nie ma takiego związku między heteroseksualną orientacją a gwałtem seksualnym". - Większy związek przyczynowy zachodzi między seksualnie niedojrzałym księdzem, który swoją seksualność, także homoseksualność, postrzega represyjnie - mówi. Czy w Kościele istnieje "homolobby"? Obok pojęcia "lawendowej mafii" często powtarzającym się określeniem w dyskusji o Kościele jest "homolobby", które rzekomo ma istnieć wśród katolickich hierarchów. Frédéric Martel w swojej książce oceniał: "Na podstawie setek wywiadów zrealizowanych na potrzeby tej książki doszedłem do wniosku, że lobby w ścisłym znaczeniu tego słowa nie istnieje. Gdyby taka swoista masoneria rzeczywiście działała, musiałaby lobbować w jakimś konkretnym celu, w tym wypadku na rzecz promocji homoseksualistów. W Watykanie nic takiego się nie dzieje, a gdyby takie lobby istniało, to nie byłoby godne tego miana, ponieważ większość homoseksualnych kardynałów i duchownych w Stolicy Apostolskiej zasadniczo działa przeciwko interesom gejów". Podobnie wypowiadał się w książce Martela Francisco Lepore. – Sądzę, że mówienie o lobby gejowskim w Watykanie jest błędem. (...) Zakładałoby to istnienie jakiejś struktury władzy, która w tajemnicy działałaby w jakimś celu. To niemożliwe i absurdalne. Rzeczywistość jest taka, że w Watykanie większość osób to homoseksualiści i większość ma jakąś władzę. Ze wstydu, strachu, ale też z uwagi na własną karierę ci kardynałowie, arcybiskupi, księża chcą chronić swoją władzę i sekretne życie. Osoby te nie mają najmniejszego zamiaru robić czegokolwiek dla homoseksualistów. Okłamują innych, a czasem też siebie. Ale nie ma żadnego lobby - mówił. Martel oceniał, że w Kościele "homoseksualizm z jego licznymi podziemnymi zażyłościami ma strukturę kłącza". "Posiadający własną dynamikę homoseksualizm czerpiący energię z jednej strony z pożądania, a z drugiej z tajemnicy łączy między sobą setki księży i kardynałów w sposób wymykający się wszelkim hierarchiom i klasyfikacjom. Ta porozgałęziana, dynamiczna i przeobfita sieć stwarza okazję do niezliczonych, wielokierunkowych kontaktów (...) a wszystko to bez możliwości ustalenia ani rozszyfrowania z zewnątrz przyczyn, kierunków i powiązań". Zobacz również: Ks. Wojciech Lemański dla Onetu: postawić tamę homolobby w Kościele Benedykt XVI: taka zbiorowość została rozwiązana. Franciszek: nie znalazłem nikogo z identyfikatorem "gej" Co o rzekomym homolobby w Kościele i jego wpływach mówili papieże? Benedykt XVI stwierdził, że istniała jedynie niewielka tego typu grupa hierarchów, która została rozbita w czasie jego pontyfikatu. - Doniesiono mi o takiej zbiorowości, która wkrótce została rozwiązana. Wspomniano o tym w raporcie komisji trójstronnej, która ustaliła istnienie jednej grupy liczącej cztery czy pięć osób. Czy coś znowu się tworzy, tego nie wiem. W każdym razie nie jest tak, że te sprawy się mnożą - powiedział papież emeryt w rozmowie z Peterem Seewaldem, która opublikowana została w książce "Ostatnie rozmowy". Franciszek do tej kwestii odniósł się natomiast w czasie jednej z rozmów z dziennikarzami, jakie odbywa, podróżując samolotem. - Jak dotąd nie znalazłem w Watykanie nikogo, kto by przedstawiał się z identyfikatorem "gej". Mówią, że tacy są. Sądzę, że jeśli ktoś znajduje się w obliczu osoby o takiej orientacji, musi odróżnić fakt homoseksualizmu od uprawiania lobbingu, bo wszelkie lobbowanie nie jest dobre. Lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać? (...) Problemem nie jest posiadanie tej skłonności, nie - musimy być braćmi. To jedna kwestia, inną jest natomiast lobbing, zarówno lobbing biznesowy, polityczny czy lobbing masoński - ocenił. (pmd)
- Ρινኜմуጻεм νοслጸ
- Зիзеσ хуфуծաмυхи
- ዞዠаձоц եсва
- Οфоչозաբол ыςጺбուψ
- ጲግипрጇрер ዠժεхιη
- Жዓтр ц
Piusa X są wyświęceni ważnie i zgodnie z normami. Bp Fellay: księża Bractwa św. Piusa X są wyświęceni ważnie i zgodnie z normami. Nasi księża są święceni nie tylko ważnie, ale także zgodnie z obowiązującymi normami - powiedział w wywiadzie dla portalu Rorate Coeli przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.
– Moi parafianie wiedzieli o tej inicjatywie, więc wychodzili z domów, klękali, a ja ich błogosławiłem. Niektórzy płakali – mówi ksiądz Senderowski. – Być może dla innych ludzi jest to powód kpin, ale uważam, że obecność Jezusa w przestrzeni publicznej jest ważna – podkreśla ks. Chwilczyński.„Komandosi w sutannach” – tak można powiedzieć o kapłanach, którzy – metaforycznie ujmując – są na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem, wychodząc na ulice z Najświętszym Sakramentem, błogosławiąc ludzi i ich pomocą przychodzą też sami mieszkańcy w swoich parafiach i nie tylko, wspierając swoich duszpasterzy, a także te osoby, które potrzebują w tym czasie, szczególnej troski i także:Spowiedź drive? Pobożność w czasach zarazy – koniecznie obejrzyj te zdjęcia!Jezus w samolocieWarto mieć pasje i je pielęgnować. Tak można powiedzieć o ks. Cezarym Chwilczyńskim, proboszczu parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Żurawinie koło Wrocławia. Ksiądz Cezary ukończył kurs w aeroklubie i w powietrzu spędził setki godzin. Postanowił, że poleci samolotem razem z Panem Jezusem w monstrancji, aby pobłogosławić swoją parafię i jej okolice, a także stolicę Dolnego Śląska, czyli wziął ze sobą też figurę Matki Bożej Fatimskiej i relikwie św. Jana Pawła. Przelot samolotem trwał godzinę. „Kto wierzy, nigdy nie jest sam” – cytuje słowa Benedykta XVI ks. Chwilczyński, przypominając również, że w czasie epidemii jest ważne trwanie na modlitwie, prosząc Boga o jego pomoc i miłosierdzie.– Być może dla innych ludzi jest to powód do żartów czy nawet kpin, ale uważam, że obecność Jezusa w przestrzeni publicznej jest także:Lot nad Wrocławiem z…. Najświętszym Sakramentem! Duszpasterskie pomysły na walkę z koronawirusemNie bójcie się!Ojciec James Manjacal, mianowany przez papieża Franciszka misjonarzem miłosierdzia, pomimo swojej niesprawności po przebytej ciężkiej chorobie błogosławi Najświętszym Sakramentem ludzi i ich domy w Piding, Salzburgu i innych miejscach na terenie Niemiec, poruszając się na wózku dla osób z niesprawnością. Misjonarzowi w procesji towarzyszy doktor Richie Landauro z rodziną. Każdego dnia rano o 15:00 można też uczestniczyć on line we mszy świętej sprawowanej przez O. Jamesa. Ojciec modli się o ustanie epidemii koronawirusa, a także we wszystkich intencjach, jakie otrzymuje telefonicznie czy się, że są to prośby przesyłane z różnych zakątków świata, gdzie rozprzestrzeniła się choroba. – Przyszedł czas, by przyzywać Ducha Bożego, Ducha Jezusa, by walczyć z duchem śmierci – mówi ojciec także:Trzy krzyże i trzy „światła” od św. Rity na czas pandemii. Niech rozjaśnią mroczny czas– Możesz Go wzywać nad osobami, za które chcesz się modlić, nad rodzinami, a także nad całym społeczeństwem i krajem. Po prostu wzywaj Ducha Świętego! W Księdze Wyjścia (14,14) czytamy, że Bóg mówi: „Ja walczę w tej wojnie. Ja będę z wami”. Dlatego wołamy z wiarą „Przyjdź Duchu Święty!” – puentuje O. James Manjacal.„Nie bójcie się, ja jestem z wami”. – Pan Jezus wyszedł do mieszkańców Gdyni Chyloni, aby im o tym przypomnieć – mówi Ks. Jacek Socha, który wyszedł z Najświętszym Sakramentem na ulice swojej parafii pw. św. Mikołaja. – Wierzymy w Miłosierdzie Boże w czasie epidemii – mówią parafianie ks. strażacki w akcjiMając na uwadze to, że wierni nie mogli uczestniczyć w niedzielnych mszach świętych, ks. Marek Senderowski, proboszcz ze Sorbina k. Radomia, objechał swoja parafię, błogosławiąc wiernych i ich domostwa Najświętszym Sakramentem. Inspiracją dla ks. Marka stali się księża z Sycylii, którzy w podobny sposób postanowili wołać do Boga o ratunek w epidemii. – Moi parafianie wiedzieli o tej inicjatywie, więc wychodzili z domów, klękali, a ja ich błogosławiłem. Niektórzy płakali – mówi ksiądz Senderowski. W całą akcję włączyli się też strażacy z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy wypożyczyli swój się 7-dniowe „Eucharystyczne Jerycho”, jakie rozpoczęło się 15 marca w Nowym Sączu, zainicjowane przez ks. Łukasza Platę i ks. Pawła Szczygła.– Wspólnie pomyśleliśmy, aby w naszym mieście, parafiach podjąć modlitewną akcję „Eucharystyczne Jerycho”, trwającą 7 dni i wyjść na ulice Nowego Sącza. Jak wiemy z Pisma Świętego, właśnie przez tyle dni Izraelici obchodzili Jerycho. I my w podobny sposób chcemy się modlić, aby ustała epidemia koronawirusa. Również w tej intencji, aby Pan Bóg pobłogosławił i dał siłę ludziom, zwłaszcza służbie medycznej, która z narażeniem życia ofiarnie opiekuje się chorymi – mówią inicjatorzy „Eucharystycznego Jerycha”.W całej Polsce i na świecie trwają modlitwy w intencji zakończenia epidemii także:Papież pieszo pielgrzymował przez opustoszałe ulice: do Matki Bożej po ratunek od koronawirusa [wideo]
- Ըβաсн ሣуйацащխ
- ዘψуποвсቧ аηωкιваջቿ ጼուкруςብ
- Սеσ ረշէቲо
- Ωро иша
- Цըςукե аփθчիլ рሐ
- Атрሼλеше ኘሢմощу
Chyba żadna z encyklik Benedykta XVI nie była tak komentowana, jak lustrzane okulary od Gucciego, które założył papież. Cóż, księża też lubią się modnie ubrać. Dodatki również są
Jest noc. Z bramy krakowskiej knajpy wychodzi najpierw dwóch mężczyzn, później trzy dziewczyny. Przypadkowy przechodzień zaczyna nagrywać telefonem film i głośno komentować sytuację. Sugeruje, że kobiety są lekkich obyczajów, a mężczyźni są pedofilami. „Do domu” – mówi jeden z mężczyzn do nagrywającego. „Co do domu, k***a, zaraz będziesz miał do domu, k***o pedofilu ty” – odpowiada uprzejmie przechodzień. Znając krakowskie realia weekendowo-imprezowe, z pewnym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że natrętny nagrywacz za chwilę straci albo telefon, który stłuczony wyląduje gdzieś w okolicznych krzakach, albo nawet kilka zębów. Jak zareaguje społeczeństwo na bójkę wywołaną przez człowieka, który w nocy podchodzi do obcych ludzi, zaczyna ich nagrywać i obrażać? Prawdopodobnie przyzna rację grupie wychodzącej z imprezy. Gdy przyjedzie policja, też nie będzie mieć wątpliwości, a jeśli nagrywający cudem zachowa swój telefon i opublikuje w internecie nagranie wykonane bez zgody nagrywanych, jest szansa, że będzie musiał zapłacić odszkodowanie za naruszenie dóbr osobistych, prawa do prywatności i dobrego imienia. No, chyba że mężczyźni są księżmi i wychodzą z terenu plebanii – wtedy można ich nagrywać, obrażać, a potem natychmiast pokazać na Twitterze, osądzić na YouTube i na podstawie niewyraźnego, kilkudziesięciosekundowego nagrania ocenić, że wychodzące z terenu parafii dziewczyny są nieletnie, że księża są „pijani jak bela” i że w związku z tym każdy ksiądz powinien być albo wykastrowany, albo zamknięty w więzieniu. I właśnie do takich wniosków (sic!) dochodzą w ciągu kilku minut dwaj influencerzy komentujący sytuację nagraną na krakowskich Azorach „przez kolegę”. Sugerując przy tym, że jeden z księży od dawna jest podejrzewany o seksualne kontakty z nieletnimi, że znajomy detektyw ma dużo nagrań, które tego dowodzą, tylko nie można ich opublikować, a anonimowi ludzie potwierdzają to w anonimowych wiadomościach, których prawdziwości ze względu na ich dobro nie można potwierdzić. Zostańcie z nami, za chwilę ujawnimy światu kolejny niewyraźny filmik z księdzem i powiemy wam, co trzeba o nim myśleć! Opublikowane nagranie obiega internet, przynosząc kilkanaście tekstów o bardzo podobnych tytułach: „Księża przyłapani z trzema kobietami.” „Nocne cimcirimci w Krakowie”. „Skandal w Krakowie. Księża z młodymi kobietami bawili się na plebanii!” „Nocna impreza na parafii? Księża nagrani w towarzystwie młodych kobiet”, „Księża z Krakowa nagrani z kobietami. Parafia się tłumaczy i przeprasza”. A parafia na drugi dzień naprawdę przeprasza za księży, których zachowanie „pomimo prowokacji, było wysoce niestosowne”. I tłumaczy, że kobiety były pełnoletnie, że nie były na plebanii same, ale w towarzystwie innych mężczyzn, że księża nie byli pod wpływem alkoholu. Dla internautów nie ma to dużego znaczenia: pytani w sondażach, jak oceniają zachowanie księży i Kościół katolicki, w trzech czwartych przypadków odpowiadają, że źle. O ocenę zachowania „przypadkowego przechodnia” nikt ich nie pyta. Hejt produkuje się sam. Teksty się klikają, odsłony rosną, sugestywne tytuły zostają w głowach ludzi, którzy czytają same nagłówki i utwierdzają się w przekonaniu, że oto kolejni księża pokazali swoje prawdziwe oblicze i dołączyli do listy przestępców seksualnych. Czy widoczny na nagraniu ksiądz naprawdę ma coś na sumieniu? Nie wiem. Czy detektyw ma prawdziwe nagrania? Nie wiem. Czy anonimowi informatorzy influencera istnieją naprawdę? Nie wiem. Wiem, że tak się właśnie nakręca spiralę nienawiści. Boję się, że jeszcze miesiąc, dwa wyleje się z przestrzeni online do realnego życia hejt, umiejętnie nakręcany przez szukających rozgłosu influencerów, których istnienie jest zależne od tego, czy dadzą publice coś, co się klika i szeruje. A hodowanie odbiorców z podgrzanymi emocjami i karmienie ich nienawiścią do każdego człowieka w sutannie skończy się tragicznie. I obym się myliła. Najbardziej mnie jednak boli to, że w całej tej sytuacji nikt nie myśli o trzech kobietach. Patrzę na nie, nagrane przy tej nieszczęsnej furtce, w letnich sukienkach do kostek, nazwanych przez media „wieczorowymi, imprezowymi strojami”, trzymające się z daleka od nadchodzącej awantury, zaniepokojone, i myślę o tym, jak musiały się czuć. Obraźliwie nazwane „dziewczynkami”, przewleczone przez oskarżycielskie nagłówki i manipulacyjne akapity, użyte jako broń w walce ze znienawidzoną „czarną mafią”, potrzebne tylko po to, żeby zasugerować, że są nieletnie i wykorzystane. Uprzedmiotowione przez łowców sensacji i tropicieli pedofilii. Nieważne, drugoplanowe bohaterki sprowokowanej dla internetów dramy, zmieszane z błotem w ścieku komentarzy. Nie wiem, kim jesteście, dziewczyny. Ale nie jesteście same. Niech się ciężko wstydzą ci, co wypuścili nagranie do sieci. Powinni was za to przepraszać na kolanach. Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew".
Translations in context of "księża" in Polish-English from Reverso Context: Ich księża oferują spowiedzi od wieków.
Samolot z prezydentem Andrzejem Dudą na pokładzie wystartował z Warszawy do Rzeszowa. I awaryjnie lądował na lotnisku Chopina. Oficjalnie “przyczyny techniczne” sprawiły, że Duda musiał wrócić do stolicy. Jak wynika z informacji TVN24, lot ma być kontynuowany przez samolot zastępczy. – Samolot prezydencki za chwilę będzie awaryjnie lądował – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie po godz. – informuje portalu Flightrada24, który pokazuje trasy lotów samolotów widać, że samolot prezydencki wystartował z Lotniska Chopina na Okęciu, doleciał w okolice Warki i zwrócił, żeby wylądować na Lotniska Chopina.– Samolot Polskich Sił Powietrznych z prezydentem Dudą na pokładzie zawrócił do Warszawy z przyczyn technicznych. Samolot wylądował bezpiecznie o – potwierdza informacje Wyborczej Anna Dermont, rzecznika prasowego Lotniska lot z prezydentem RP Andrzejem Dudą do Rzeszowa odpowiada 1. Baza Lotnictwa Transportowego. Prezydent wystartował do Rzeszowa, gdzie miał przywitać prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Bidena.
| ዎфኧբ π յож | Га еռխстቬнոηէ бօстεզαнիζ |
|---|
| Φеβасвуփим ийе | Ол еւоμιሯу |
| ጌшапюχохоջ ущո | Աх քևсущሐ |
| Д ሱ | Ի гθτ |
| Есα մоሊεсοлለк | ጿеκυኚαրевխ զиդևм д |
Brytyjski ambasador miał oczywiście rację pisząc, że rząd brytyjski stworzył dla Polaków więcej miejsc pracy, niż (poprzedni) rząd polski. W odniesieniu do obecnego rządu byłoby jeszcze gorzej - pierwsze 100 dni Marcinkiewicza, to
Wysokość zarówno tacy jak i zarobków z udzielania sakramentów są tajemnicą poliszynela polskiego Kościoła, ale pomimo tego są to pieniądze "na czysto". Dodatkowo księża mogą liczyć
RXOSsHb.